- przeglądając płyty trafiłem na taką:
- z ciekawości puściłem, czy raczej należałoby powiedziec uruchomiłem, głównie ze względu na ten dumny napis ...Audiophile... itd...muszę powiedziec, ze dźwięk mnie nie zachwycił, mimo iż usiłowałem się w nim doszukac pozytywów...jakiś taki suchy, mało mięsisty i lekko płaski...zatem dla porównania zaraz zapodałem z polskiej płyty Jazz Nad Odrą 77...i różnica diametralna !..to ci dopiero dźwięki ! głębia , dynamika, wysokie, smaczki i wszystko co chcecie...no ale to płyta klubowa...rarytasik...jest przyjemnośc połączona ze swego rodzaju euforią...czyli jednym słowem ...nirvana....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz